Mieszkanka Święciechowy, Arleta Tyrała, wzięła udział w programie telewizyjnym „Jeden z dziesięciu”.
To najdłużej emitowany polski teleturniej, w którym liczy się tylko wiedza uczestników. W programie udział bierze dziesięciu zawodników, dążących do zakwalifikowania się najpierw do finałowej trójki, a później do grona osób, które biorą udział w „Wielkim Finale”. To teleturniej edukacyjny, obejmujący niemal wszystkie dziedziny wiedzy. Nagrania odbywają się w Ośrodku TVP S.A. w Lublinie.
Arleta Tyrała zgłosiła za pomocą formularza na stronie internetowej. Eliminacje odbyły się w październiku 2019 w Poznaniu.
– Podczas eliminacji otrzymałam do wypełnienia formularz osobowy oraz zapisane 20 pytań, które kolejno miałam zadawane. – opowiada Arleta.
– Na odpowiedź na każde z pytań miałam 3 sekundy. Aby pomyślnie przejść eliminacje należało odpowiedzieć poprawnie na co najmniej 17 pytań. Udało się.
Później zostało już tylko czekać, kiedy otrzyma zaproszenie do udziału w teleturnieju. Te dostała listownie pod koniec czerwca. Także listownie musiała potwierdzić, że 08 lipca zjawi się na nagraniu.
– Ze względu na obecną sytuację związaną z wirusem w samym budynku TVP Lublin mogły znajdować się tylko osoby, które przygotowywane były do nagrania, bez osób towarzyszących. Losowanie numerów stanowisk również odbywało się na zewnątrz budynku. Po wejściu do studia, każdemu z uczestników podłączono mikrofon i zaczęło się nagrywanie “wizytówek”, które są emitowane na początku odcinka. Po prezentacji uczestników do studia wszedł prowadzący teleturniej Tadeusz Sznuk i rozpoczęła się zabawa.
– Pierwsze pytanie jakie dostałam dotyczyło pisowni wyrazu “hoży”, drugie było związane z historią – wspomina uczestniczka. – Na te pytania odpowiedziałam poprawnie i zachowałam 3 szanse na etap drugi. Odpadłam w drugim etapie, w którym odpowiedziałam poprawnie na 2 z 5 zadanych mi pytań.
Nie udało się odpowiedzieć na pytania: jaki obecnie mamy rok według kalendarza chińskiego, ile metrów wysokości ma Kopiec Kościuszki oraz jak z języka włoskiego nazywają się wysokie wody zalewające cyklicznie Wenecję.
Po zakończeniu drugiego etapu wszyscy, którzy nie dostali się do finału musieli opuścić studio. Emisja odcinka odbyła się 21 września.
– To było moje marzenie, żeby kiedyś wziąć udział w tym teleturnieju i udało mi się je spełnić – przyznaje Arleta. – Być może za kilka lat zdecyduję się na ponowny udział. Najważniejsze dla mnie było nie odpaść w pierwszym etapie. Najbardziej zdziwił mnie rozmiar studia. Oglądając teleturniej w tv ma się wrażenie, że studio jest bardzo duże, a na żywo jest znacznie mniejsze.