Kościół w Długiem Starem

DANE KONTAKTOWE:

ul. Wiosenna 2
64-100 Leszno/Długie Stare

tel. (65)5 338 280 

e-mail: parafiadlugiestare@gmail.com

Proboszcz: ks. Konrad Rapior

 

Kościół p.w. św. Marcina w Długiem Starem, murowany, w zrębie późnogotyckim, został wzniesiony z fundacji Kotwiczów-Dłuskich. Jego gruntowna renowacja miała miejsce w końcu XIX wieku i później w 1966 roku. Wieża, w części górnej drewniana, pochodzi z 1809 roku. Wnętrze nakryte jest sklepieniem kolebkowym. Prezbiterium ozdabia polichromia ze sceną Zwiastowania z połowy XVIII wieku. Z wyposażenia na uwagę zasługują: ołtarz główny barokowo-regencyjny z około 1720-1730 roku, z rzeźbami i obrazem Matki Boskiej z Dzieciątkiem z około połowy XVII wieku, na zasuwie – obraz Wniebowstąpienia Najświętszej Marii z pierwszej połowy XVIII wieku, stanowiący kopię obrazu głównego kościoła parafialnego we Wschowie oraz tabliczki wotywne z XVII i XVIII wieku. Dwa boczne ołtarze rokokowe z rzeźbami aniołów i świętych pochodzą z około 1770 roku, a rokokowa chrzcielnica z 1765 roku. Wśród rzeźb wyróżniają się: gotycka figura Matki Boskiej z Dzieciątkiem z około 1430 roku, późnogotycki Chrystus Frasobliwy z około1500 roku oraz barokowa pasja z drugiej połowy XVII wieku, z dawnej belki tęczowej. Na cmentarzu przykościelnym znajduje się kilka nagrobków z piaskowca. Przed kościołem znajduje się okazały nagrobek rodziny Nieżychowskich z wizerunkiem zmarłych, kartuszami herbowymi, rzeźbami figuralnymi i obszerną, wierszowaną inskrypcją oraz grota Matki Bożej z Lourdes.

Długie Stare - kapliczka

Ta kapliczka stoi w ogrodzie Stanisława i Marii Urbańskich w Długiem Starem. Powstała niedawno, w 2005 r. Na cokole widnieje data jej budowy. Tę kapliczkę przy ul. Wiosennej 51 widać z drogi. Można się przy niej zatrzymać, obejrzeć. Zawsze jest tam mnóstwo kwiatów i krzewów. O to, by było czysto i ładnie, dba pani Maria. Bo kapliczka powstała po tym, jak przyśniła jej się Matka Boska. Pani Maria zrozumiała, że powinna coś zrobić z tego powodu. Razem z mężem postawili więc kapliczkę. Poświęcił ją ks. Piotr Kufliński, a sąsiadka pani Joanna Jezierska zawsze w niedzielę odmawiała przy niej różaniec. Przychodziło sporo ludzi. W kapliczce jest figurka Matki Boskiej Niepokalanego Poczęcia. Państwo Urbańscy są pewni, że strzeże ich domu.

(artykuł „Kurier Święciechowski” numer 48, grudzień 2015)

Długie Stare - kapliczka

W domu przy ulicy Nowej 6 w Długiem Starem przed wojną i w czasie wojny mieszkali Niemcy. Nie wiadomo, czy to oni postawili kapliczkę, czy też wcześniej jakaś polska rodzina. Najstarsi mieszkańcy wsi pamiętają, że była tu od dziesięcioleci. Jest murowana o ładnym kształcie, zawsze biała. Zaraz po wojnie w tym domu mieszkały kolejno dwie rodziny. W 1967 roku wprowadziła się tu pani Elżbieta Skorupińska z bliskimi. Odtąd to właśnie pani Elżbieta opiekowała się kapliczką. Teraz pomaga jej też córka. Zawsze sadzą świeże kwiaty, a każdej wiosny malują kapliczkę na biało. W kapliczce od początku jest ta sama figurka Matki Boskiej. Przy niej żyje już trzecie pokolenie rodziny Skorupińskich. Pani Elżbieta zapewnia, że figurka będzie z nimi zawsze.

(artykuł „Kurier Święciechowski” numer 48, grudzień 2015)

Długie Stare - drewniany krzyż

Niemal na końcu Długiego Starego przy ulicy Jesiennej 25 stoi drewniany krzyż. Widać, że jest stary, bo drewno w niektórych częściach trochę pęka. Ale jest odnowiony i pomalowany. Ten krzyż stoi w ogrodzie Marii i Jana Drobniaków. Właściciele mieszkają w tym domu od 1990 roku. Wcześniej, w latach powojennych, mieszkało tu jeszcze kilka innych rodzin. Krzyż był zawsze. Pani Maria odpowiedziała nam historię wizyty pewnego Niemca. Otóż przyjechał on zobaczyć miejsce swojego dzieciństwa. Twierdził, że jego ojciec obiecał, iż jeśli on i dwaj jego bracia wrócą z I wojny światowej, postawi w podziękowaniu krzyż. I postawił w ogrodzie przed tym domem. Jeśli ta historia jest prawdziwa, to krzyż ma prawie 100 lat. Dziś należy do syna państwa Drobniaków, który dba o to, by stał tu już zawsze. A pani Maria zapewnia, że nie pozwoli wymienić go na nowy. Chciałaby, aby jaj najdłużej był ten oryginalny. Na krzyżu wisi figurka Pana Jezusa, a nad nią stoją figurki Świętej Rodziny. Wszystko z drewna. Krzyż jest naprawdę ładny.

(artykuł „Kurier Święciechowski” numer 48, grudzień 2015)

Figura św. Jana Nepomucena

Przy kościele stoi figura św. Jana Nepomucena. Powstała w 1742 roku, o czym świadczy data umieszczona na cokole. Jest oczywiste, że nikt ze współczesnych mieszkańców nie może pamiętać jej budowy. Wszyscy jednak wiedzą, że razem z nią swoją codzienność przeżyło kilka pokoleń parafian. Przypomnijmy więc, kim był św. Jan Nepomucen. Otóż żył on w XVI wieku i był kanonikiem katedry św. Wita w Pradze oraz wikariuszem arcybiskupa Pragi. Za spiskowanie z nim przeciw królowi Wacławowi IV skazany został na śmierć. Po torturach zrzucono go z mostu Karola do Wełtawy 20 marca 1393 roku. Utarło się przekonanie, że przyczyną męczeństwa była odmowa zdradzenia tajemnicy spowiedzi królowej Joanny. Legenda podaje, że w miejscu jego utopienia pojawiło się na wodach Wełtawy światło, które pozwoliło odnaleźć zwłoki, a na niebie zapłonęło pięć gwiazd. Święty Nepomucen przedstawiany jest jako kanonik, z krucyfiksem ułożonym na przedramieniu. Nieraz z palcem na ustach, zapieczętowanym listem lub zamkniętą kłódką (symbol tajemnicy spowiedzi), z  pięciogłowym niebem nad głową. Uważany jest za patrona strzegącego mostów i chroniącego przed klęską powodzi, mającego w opiece tonących oraz spowiedników. Bez cienia wątpliwości kult św. Jana Nepomucena należał w końcu XVII i w XVIII wieku do największych fenomenów. Ślady tego olbrzymiego niegdyś zjawiska spotkamy w wielu krajach. Są to figury przydrożne rozsiane w wielu miastach, wioskach, przy drogach polnych, to również licznie zachowane w kościołach ołtarze, obrazy i rzeźby oraz różne kapliczki poświęcone temu świętemu. Jan Nepomucen został beatyfikowany w 1720 roku przez Innocentego XII, a kanonizowany 19 marca 1729 roku przez Benedykta XIII. Już wcześniej uchodził za nieformalnego patrona Czech. Jego zwłoki złożono w katedrze na Hradczanach. 

(artykuł „Kurier Święciechowski” numer 49, styczeń 2016)

Długie Stare - Figura Serca Jezusowego

Ta figura serca Jezusowego stoi przy starym domu Antoniego Drebot. Ten dom zaraz po wojnie otrzymała siostra jego mamy Franciszka Paśnicka. I to ona z dziećmi mieszkała tam do 1960 roku. Potem wyemigrowała do Ameryki, a w domu zamieszkali Drebotowie. Figura Serca Jezusowego stała przed domem od zawsze. Najstarsi mieszkańcy Długiego Starego pamiętają, że była tam prawdopodobnie już przed I wojną światową. Wtedy wyglądała trochę inaczej. Państwo Drebotowie zachowali stare zdjęcie sprzed 50 lat. Dokładnie widać na nim, że figura stała bezpośrednio na cokole, niczym nieprzysłonięta. Nic dziwnego, że na deszcz i słońce przez lata niszczała. Cały czas opiekowała się nią mama pana Antoniego, a potem gdy on się ożenił, także żona Władysława. W 1965 roku rodzina postanowiła figurę naprawić. To wtedy zdjęto gipsową postać Jezusa, uzupełniono cegły w murze cokołu oraz zbudowano ochronną skrzynkę. W tej skrzynce państwo Drebotowie umieścili nową, mniejszą figurkę. Stoi tam dokładnie 50 lat. A tę pierwszą, oryginalną, przechowują w domu. Zrobiliśmy jej zdjęcie, bo to naprawdę rzadkość, aby gipsowa figurka „przeżyła” ponad sto lat. Ciągle jest niemal w całości, ciężka, duża. Kto wie, może uda się ją kiedyś odrestaurować. Państwo Drebotowie wybudowali obok nowy dom. Mieszkają tam z rodziną, a domek z figurą przejął ich syn. Wiosną zamierza wyremontować figurę. Na pewno uzupełni brakujące cegły i fugi, pomaluje figurkę, postawi nową skrzynkę. Serca Pana Jezusa nadal opiekować się będzie posesją.

(artykuł „Kurier Święciechowski” numer 49, styczeń 2016)

Długie Stare - kapliczka

Dom i ziemię przy ulicy Jesiennej 3 w Długiem Starem Ludwik Durka kupił w 1928 roku. Rodzina wspomina, że kilka lat później pan Ludwik pojechał do Częstochowy i stamtąd przywiózł figurkę. Postawił ją w kapliczce, tuż koło furtki do domu. W czasie wojny dom zajął Niemiec, a pan Durka mieszkać musiał na strychu. Może dzięki temu przypilnował, żeby kapliczka nie zniknęła z posesji. Po wojnie w domu na powrót zamieszkał pan Ludwik z żoną, dwoma synami i córką. Później córka Helena Szalewska została tu z mężem i dalej opiekowała się kapliczką. A po latach ten obowiązek przejął ich syn Stanisław z żoną Zofią. I dziś to właśnie oni mieszkają w budynku dziadka Durki. I dbają i kapliczkę, odnawiają ją, malują. A w kapliczce jest figurka Serca Jezusowego. To ciągle ta sama figurka sprzed 76 lat.

(artykuł „Kurier Święciechowski” numer 49, styczeń 2016)