Piotrowice - kapliczka

Ta kapliczka jest niezwykła. Ma około metra wysokości, jest z drewna i stoi w lesie – na drodze do Gołanic. To chyba najmniejsza kapliczka w gminie. Jej historia też jest niecodzienna. Otóż w 1938 roku do Piotrowic trafił młody nauczyciel Józef Borowiak. Już rok później, kiedy wybuchła wojna, przeniesiono go do Pawłowic. Pracował tam jako parobek. Kiedy tylko zakończyły się działania wojenne, wrócił do Piotrowic. Tu się ożenił, założył rodzinę, miał dwóch synów. Później zastał dyrektorem w szkole w Święciechowie. Ale jeszcze w 1947 roku postanowił podziękować Bogu za wszystkie łaski. Sam wyrzeźbił figurkę Pana Jezusa Frasobliwego i umieścił ją w małej drewnianej kapliczce. Tę kapliczkę „na jednej” nodze postawił na rozdrożu, w lesie. Figurkę poświęcił ksiądz Henryk Górecki, a mieszkańcy parafii Gołanice przybyli na tę uroczystość z procesją. W latach, kiedy wycofano religię ze szkół, ktoś kapliczkę wykopał i wyrzucił w paprocie. Odnaleźli ją pracownicy leśni. Niestety nie było już figurki wyrzeźbionej przez Józefa Borowiaka. Ale i tak wkopali ją w to samo miejsce, w którym stanęła tuż po wojnie. Zamiast figurki jest w niej obrazek Jezusa Chrystusa przyniesiony przez Helenę Łuczkowską, która opiekowała się kapliczką. Przed kapliczką mieszkańcy Piotrowic zawsze układają sztuczne kwiaty i palą znicze. W momencie gdy robiliśmy zdjęcie zakwitły przy niej przebiśniegi, a wiosną będzie tam mnóstwo konwalii.

(artykuł „Kurier Święciechowski” numer 39, marzec 2015)

Piotrowice - figurka Pana Jezusa Frasobliwego

W sobotnie popołudnie, 13 kwietnia 2019 roku, odbyło się uroczyste poświęcenie kapliczki w lesie przy drodze Piotrowiece – Gołanice. Na pomysł odnowienia kapliczki wpadł Przemysław Warliński z Piotrowiec, który wykonał drewnianą kapliczkę na nowo. Wyrzeźbieniem nowej figury Jezusa Frasobliwego zajął się rzeźbiarz Jerzy Sowijak z Bukówca Górnego. Wszyscy zainteresowani spotkali się przy Sali Wiejskiej skąd wspólnie udali się na miejsce. W lesie przytoczono krótko historię kapliczki, a następnie ksiądz Andrzej Pajzderski dokonał jej poświęcenia. Przypomnijmy pokrótce historię kapliczki. W roku 1938 do Piotrowic przybył młody nauczyciel Józef Borowiak. Kiedy wybuchła wojna przeniesiono go do Pawłowic. Tam pracował jako parobek. Do Piotrowic wrócił od razu po działaniach wojennych. Później został dyrektorem święciechowskiej szkoły. W roku 1947 postanowił podziękować Bogu za wszystkie łaski. Sam wyrzeźbił figurę Pana Jezusa Frasobliwego i umieścił ją w małej drewnianej kapliczce. Figurkę poświęcił ks. Henryk Górecki. W latach, kiedy wycofano religię ze szkół, kapliczkę wykopano i wyrzucono w paprocie. Odnaleziono ją, ale niestety nie było wyrzeźbionej figury Jezusa. Kapliczkę wkopano w to samo miejsce. Zamiast figury zamieszczono drewniany krzyżyk oraz obrazek Jezusa Chrystusa przyniesiony przez Helenę Łuczkowską. Teraz kapliczka ma zupełnie nowe oblicze. Pozostał w niej jedynie ten sam krzyż.

(artykuł „Kurier Święciechowski” numer 89, maj 2019)

Piotrowice - kapliczka

Biały domek na końcu wsi przy którym stoi kapliczka, wybudowali Walenty i Władysława Marciniakowie w 1939 roku. Wprowadzili się do niego tuż przed wybuchem wojny, a już zimą tego roku zostali z niego wysiedleni. Niemcy wywieźli ich z malutkim dzieckiem do Tomaszowa Mazowieckiego. Chłopczyk bardzo chorował. To wtedy Walenty Marciniak postanowił, że jeśli wrócą do Piotrowic, a mały Zenek wyzdrowieje, postawi przed domem kapliczkę. I tak się stało. Marciniakowie wrócili w 1945 roku. Przez pierwszy rok wyposażali zniszczoną przez Niemca gospodarkę. Kupili krowę, konia, prosiaki. Niestety zwierzęta zdychały. Dziadek przypomniał sobie o danej obietnicy i wrócił do pomysłu budowy kapliczki. A że był murarzem, nie miał z tym kłopotu. Kapliczka stanęła więc tuż przed domem, od strony drogi. Jest murowana i otynkowana. Wewnątrz dziadek postawił figurkę Serca Jezusowego – w podziękowaniu za powrót z wojennej zawieruchy i za zdrowie Zenka. W tym domu urodziła się jeszcze trójka dzieci Władysławy i Walentego Marciniaków. Kapliczka stoi przed białym domem na końcu wsi już 69 lat. Kilka razy była odmalowywana. Kiedyś odbywały się przy niej czerwcowe nabożeństwa, a raz msza święta na zakończenie oktawy Bożego Ciała. Dziś nie ma już ani dziadka Walentego, ani babci Władysławy. W domu mieszka ich wnuczka Alicja Czubała z mężem Ryszardem i synkami Antosiem i Stasiem. I to teraz oni opiekują się kapliczką. Pani Alicja mówi, że wymieni gipsową figurkę Pana Jezusa na trwalszą. Ta „dziadkowa” jest już zniszczona przez deszcz i wiatr. Kapliczka na pewno zostanie na zawsze. 

(artykuł „Kurier Święciechowski” numer 39, marzec 2015)

Piotrowice - krzyż

Jeszcze przed II wojną światową przed domem nr 20 w Piotrowicach stał krzyż. W czasie okupacji Niemcy go zniszczyli. Tuż po wojnie, w 1945 roku, ten dom kupili Magdalena i Andrzej Feldowie. Nowi właściciele postanowili więc w miejsce krzyża postawić kapliczkę. Kapliczka miała być wyrazem podziękowania za przeżytą wojnę i prośbą o przyjęcie ich pod opiekę Matki Boskiej. Rodzina państwa Feldów wie jednak, że w murze kapliczki pan Andrzej umieścił butelkę z listem, w którym zapisał datę budowy i szczegółową intencję. Nigdy jej jednak nie wyciągnięto. Kapliczkę pomógł budować Walenty Marciniak. Poświęcił ją ksiądz Henryk Górecki 8 września 1946 roku. Kapliczka jest murowana. Kiedyś otoczona była siatką, teraz ma wokół ładny płotek. Wewnątrz między szybkami znajduje się figura Matki Boskiej. Właściciele zamurowali tył tej wnęki, a otwarcie zrobili z przodu. W ten sposób chronią figurkę przez złą pogodą. Kapliczką najpierw opiekowali się Magdalena i Andrzej Feldowie, a potem ich córka Helena Wieszczeczyńska. Od 1997 roku opiekę przejęły wnuczki pierwszych właścicieli Sabina i Jadwiga Wieszczeczyńskie, a teraz prawnuczka Agnieszka Homska. A zatem przy tej kapliczce wychowuje się już piąte pokolenie rodziny. Zawsze jest tu czysto, odświętnie, a od wiosny także kolorowo. Do dziś w maju odbywają się obok kapliczki majowe nabożeństwa. A warto jeszcze dodać, że na figurze Matki Boskiej od roku wisi różaniec. Ofiarował go Mikołaj Klatka, który w maju 2014 roku brał udział w audiencji u papieża Franciszka. Chory chłopiec pojechał do Rzymu w intencji wyzdrowienia. Od papieża dostał różaniec i ofiarował go Matce Boskiej.

(artykuł „Kurier Święciechowski” numer 40, kwiecień 2015)