Kościół w Gołanicach

DANE KONTAKTOWE:

ul. Parkowa 19, 64-117 Krzycko Małe/Gołanice

tel. (65)5 331 578

Proboszcz: ks. Andrzej Pajzderski

Kościół p.w. św. Piotra i Pawła w Gołanicach pochodzi z 1782 roku, późnobarokowy. Ufundowany został przez Stanisława Krzyckiego, chorążego wschowskiego. Ołtarze barokowo-klasycystyczne mają rzeźby i obraz z XVIII i XIX wieku. W ołtarzu głównym zamieszczony jest obraz Chrystusa na Krzyżu z początku XIX wieku, a w bocznych Matka Boska Różańcowa ze św. Dominikiem i Świętą Rodziną. Ambona, ławki i chrzcielnica pochodzą z końca XVIII wieku. Są też dwa epitafia piaskowcowe, inskrypcyjne.

Remont Kościoła w Gołanicach – nr 77 Kuriera
Wierni z Gołanic ratują Kościół – nr 63 kuriera
Najważniejsza jest wspólnota – nr 40 Kuriera

Gołanice - krzyż

W Gołanicach napotkaliśmy na piękny krzyż. Krzyż, który pokazujemy na zdjęciu, stanął przy polnej drodze obok lasu jeszcze w 1939 roku postawił go Niemiec, jeden z ówczesnych mieszkańców wsi. Stał tam przez całą wojnę i wszystkie lata powojenne. Mieszkańcy pamiętają, że ksiądz Tadeusz Kaźmierski prowadził tam krzyżową procesje. Wielu mieszkańców chodziło pod krzyż, aby się przy nim pomodlić i postawić kwiaty. Często odwiedzali krzyż członkowie rodziny Ciesielskich, którzy tuż obok mieli las. Pięć lat temu kilku mieszkańców Gołanic postanowiło krzyż naprawić. Stare drewno próchniało i kruszyło się, co widać poniżej zdjęciu. Lekko uszkodzona była też figurka Pana Jezusa. Decyzję o wykonaniu nowego krzyża i naprawieniu figurki podjęli Barbara i Eugeniusz Kociuccy. Zlecili zrobienie krzyża z nowego dębowego drewna. Prace wykonał pan Mocek z Bukówca. Jesienią 2011 roku kilku mieszkańców wykopało stary krzyż i w tym samym miejscu postawiło nowy. Teraz jest zabetonowany i na dole zabezpieczony metalowymi płytkami. Na nich Stanisław Ciesielski wykuł daty i inicjały fundatorów. Są więc: BH 1939 oraz BE 2011. Potem obok krzyża powstał też chodniczek z kamieni. Barbara Kociucka mówi, że w postawieniu krzyża pomagali: Marek Trawa, Rafał Pludra, Marcin Kociucki  i Stanisław Ciesielski. Wielu mieszkańców uczestniczyło też w poświęceniu nowego krzyża przez księdza Bogdana Kasperskiego – wiosną 2012 roku. Krzyż jest piękny, otoczony dębami i brzózką, zawsze przystrojony kwiatami.

(artykuł „Kurier Święciechowski” numer 51, marzec 2016)  

Gołanice - figurka przy ul. Stawowej

Ta figurka przy ulicy Stawowej 12 znajduje się na gruncie rodziny Mikołajczyków. Stoi przed domem, który w 1902 roku kupił Stanisław Mikołajczyk. Prawdopodobnie kupując dom, dostał także tę figurkę. Ma więc ona dużo więcej niż 100 lat. Przed dziesięcioleciami kapliczka była oszklona i przykryta dachówką. Tak przetrwała do II wojny światowej. Wtedy gospodarstwo prowadził już syn Stanisława Mikołajczyka – Jan. I to on, wiedząc, że Niemcy rozkazali zniszczyć wszystkie kapliczki w regionie, zdecydował się uratować swoją figurkę. Rozebrał cokół, pozostawił niewielki kawałek murku, a figurkę Matki Boskiej przechował. To jest figurka Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki Rodzin i Wiernych. Zaraz po zakończeniu działań wojennych pan Jan postawił kapliczkę na nowo. Oczywiście w tym samym miejscu, na nowym cokole. Na swoje miejsce wróciła też Matka Boska. Kilkakrotnie była później odnawiana, malowana na biało. Została też poświęcona. Kiedy tuż obok wiele razy ustawiano ołtarz na Boże Ciało, figurka zawsze uświetniała te uroczystości. Przy niej właściciele sadzili krzewy, kwiaty, przyozdobili ją bukietami.
Następnie gospodarstwo przyjął Feliks Mikołajczyk. To on z żoną Krystyną przez lata opiekował się figurką. Kiedy w 1986 roku gospodarze rozpoczęli budowę nowego domu, robili wszystko, aby figurki nie zniszczyć. Stała niezmiennie w tym samym miejscu. Rok później pan Feliks postawił jednak nowy cokół – bardziej trwały, z cegły klinkierowej. Do jego wewnątrz państwo Mikołajczykowie wmurowali inną, odziedziczoną po babci, zniszczoną przez dziesięciolecia, wiekową figurkę. Pozostawili też list dla potomnych. Od tamtego czasu nic się wokół figurki nie zmieniło. Jest odnawiana i pielęgnowana. Dziś dbają już o nią Cyryl i Małgorzata Mikołajczykowie, prawnukowie dziadka Stanisława. Przy tej figurze żyje więc już piąte pokolenie rodziny. A Matka Boska chroni rodzinę i dobytek.

(artykuł „Kurier Święciechowski” numer 52, kwiecień 2016)

Gołanice - figura Serca Jezusowego

Figura Serca Jezusowego stoi w ogródku przed domem przy ulicy Polnej 1. O historii jej postawienia opowiedziała nam Romualda Ciesielska, która  mieszka z mężem i rodziną w tym właśnie domu. Okazuje się, że o tym, aby figurka pojawiła się w gospodarstwie, przez lata marzył jej ojciec Marceli Moryson. Myślała tak również ciocia Wanda Kaźmierczak. Ponad 20 lat temu to właśnie ciocia zapłaciła za tę figurkę. Kupili ją we Wschowie. A potem przez wiele lat rodzina nie mogła się zdecydować, gdzie figurkę postawić. Zdarzało się, że zdobiła ona ołtarz na Boże Ciało. Ostatecznie córki pani Romualdy – Maria i Łucja – w 2010 roku wybudowały cokół przed domem, obmurowały go i postawiły figurkę. Umocował ją brat Stanisław, a dziewczyny później urządziły obok skalniak. W sezonie jest przy tej figurce naprawdę kolorowo. Rok później figurkę poświęcił krewny państwa Ciesielskich ks. Wojciech Kaźmierczak z Rogalina. Dziś wiele osób zatrzymuje się przy Sercu Jezusowym, przeżegna, czasem ktoś ze wsi przynosi kwiaty. Ojciec pani Romualdy nie doczekał się jednak widoku figury przed swoim domem. Zmarł osiem lat temu. Kto wie, może patrzy na nią gdzieś z góry i cieszy się, że spełniono jego marzenia?

(artykuł „Kurier Święciechowski” numer 52, kwiecień 2016)

Gołanice - figurka Matki Boskiej

Ta figurka stoi w ogrodzie przy domu Barbary i Eugeniusza Kociuckich przy ulicy Parkowej 4b. Nie widać jej z drogi, tak naprawdę jest figurką prywatną. Stanęła w intencji lepszego życia i opieki Matki Boskiej nad domownikami. Decyzję o jej postawieniu podjęli teściowie pani Barbary – Gabriela i Józef Kociuccy. To było 22 lata temu. A stawiali ją wszyscy razem – kamień po kamieniu. Pierwszą gipsową figurkę Matki Boskiej przekazała gospodarzom sąsiadka – pani Romanowa. Niestety, wiatr i deszcz sprawiły, że po latach zniszczyła się. Państwo Kociuccy kupili więc nową, a tamtą odpowiednio zabezpieczoną zakopali w ziemi, tuż obok. Nową figurkę Matki Boskiej Różańcowej rodzina przywiozła z Górki Duchownej. Tam też została poświęcona. Teraz cieszy rodzinę, chroni dom, pięknie wygląda otoczona bluszczem. Nieraz zbierają się przy niej wszyscy bliscy.

(artykuł „Kurier Święciechowski” numer 52, kwiecień 2016)

Gołanice - figurka Matki Boskiej

Dworek w Gołanicach należał przed wojną do hrabiego Jerzego Donimirskiego. W parku tej pięknej posiadłości stała figurka Matki Boskiej. Prowadziły do niej schody, gdyż usytuowano ją na niewielkim wzniesieniu. Do dziś zachowało się tylko jedno zdjęcie figurki z 1929 roku. Widać na nim zarówno cokół, jak i prowadzące do figury schody. Samej figurki nie udaje się niestety odtworzyć. Ale, kto wie, może gdzieś w rodzinnych archiwach któregoś z mieszkańców Gołanic znajdzie się wyraźniejsze zdjęcie Matki Boskiej z hrabiowskiego parku? Byłoby niezwykle wzruszające pokazać je innym.
Tuż po wybuchu II wojny światowej Niemcy postanowili zniszczyć wiele kapliczek i figurek stojących przy prywatnych posesjach lub na rozdrożach dróg. Nie oszczędzili też figurki z Gołanic. Najstarsi mieszkańcy wspominają, że już w 1939 roku oprawcy po prostu strzelali do Matki Boskiej, a fragment rzeźby wrzucili do jeziora. Natomiast czerwone kawałki granitu, prawdopodobnie z cokołu, jeszcze ćwierć wieku temu walały się po parku. Figurka zniknęła z pejzażu wsi.
dwadzieścia lat temu dworek i park kupili Zdzisława i Andrzej Fabisiowie. Odrestaurowali budynek, zadbali o drzewa. Krzewy, przywrócili dawny charakter tego miejsca. O figurce Matki Boskiej oczywiście słyszeli, ale nawet schodów na wzniesieniu nie mogli obejrzeć, bo były przysypane ziemię, zarośnięte. Przez całe dziesięciolecia na tym wzgórku dzieci jeździły na sankach i bawiły się.
W 2006 roku państwa Fabisiów odwiedziła Zofia Wąsowska z córką. Pani Zofia była już wówczas staruszką, mieszkała w Lesznie. Kiedyś za młodu przebywała jednak w Gołanicach. Ponoć jej mama pracowała w domu hrabiego. I pani Zofia nieraz chodziła na wzgórek do figurki Matki Boskiej. Po wojnie nie było już oczywiście ani hrabiowskiego majątku, ani figury, ani pracy w pałacu. Pozostały wspomnienia.
Pani Zofia przez całe swoje życie marzyła o tym, by ktoś odbudował figurkę w parku. Zwierzyła się państwu Fabisiom, że chodziła do urzędu, do władz gminy, do wielu osób, które mogłyby podjąć decyzję o przywróceniu wzgórkowi jego religijnego charakteru. Niestety, nic nie udało się załatwić. Jednak, gdy park trafił do prywatnego właściciela, marzenia pani Zofii znowu stały się realne. Dlatego przyjechała do Gołanic i opowiedziała tę historię. A wzruszyła panią Zdzisławę i pana Andrzeja zapewnieniem, że nie umrze, póki jeszcze raz nie zobaczy Matki Boskiej w gołanickim parku.
Takiej prośbie nie można było odmówić. Państwo Fabisiowie zdecydowali, że w tym samym miejscu, na wzniesieniu, postawią figurkę Matki Boskiej z kamienia. Znaleźli artystę kamieniarza ze Strzegomia, który podjął się tego zadania. Wyrzeźbił figurkę na wzór Matki Boskiej Wieleńskiej. Dodatkowo przekazał oryginalny okrąg cokołu. Pan Andrzej twierdzi, że jest sprzed wieków.
Potem wystarczyło już tylko odkopać schody, wyczyścić je, otoczyć kamieniami…. I postawić figurkę. No i jeszcze zorganizować uroczystość poświęcenia. Na tę chwilę najbardziej czekała Zofia Wąsowska. Przyjechała z córką, była szczęśliwa. Wkrótce odeszła na zawsze.
Przez kilka kolejnych lat przy tej figurce odbywały się spotkania zespołów śpiewaczych i chórów z gminy. Organizowała je Irena Pazoła. W ten sposób wspólnie świętowano 3 Maja. Dziś nie ma już pani Ireny i nie ma już tych muzycznych spotkań, ale figurka pozostanie na zawsze. A kwiaty przy niej co kilka dni stawia sąsiadka Barbara Galik. Pani Barbara doskonale pamięta, że była tu kiedyś figurka przed wojną. Dobrze, że wróciła na swoje miejsce, chciałoby się powiedzieć „do siebie”.

(artykuł „Kurier Święciechowski” numer 54, czerwiec 2016)