Na końcu prostego odcinka drogi prowadzącej do lasu stoi figurka św. Józefa. Jest otoczona płotkiem, odmalowana, przystrojona kwiatami i zniczami. Historię tej figurki opisała Krystyna Stankowiak, w parafialnym kwartalniku „Zorza” w 2009. Tę historię pani Krystyna poznała z opowiadań ojca Mariana Strażyńskiego. Otóż w Krzycku Małym na długo przed wojną w pałacu mieszkała rodzina Śmiechowskich. Byli oni fundatorami Krzyckiego kościoła, przy budowie którego pracowała też mama Mariana Strażyńskiego – Elżbieta. Państwu Śmiechowskim bardzo młodo zmarł syn. Pochowali go w podziemiach kościoła. Natomiast na drodze do lasu postawili figurkę św. Józefa. Stanęła w takim miejscu, aby matka zmarłego mogła na nią patrzeć, nie wychodząc z pałacu.
W czasie okupacji Marian Strażyński i jego brat Bolesław zdjęli z postumentu figurkę i ukryli ją w zabudowaniach gospodarczych probostwa. Po wojnie św. Józef wrócił na swoje miejsce. Natomiast ziemię, na której od dziesięcioleci stoi, kupili od państwa Bolesław Strażyński i jego mama. Przez wszystkie te lata figurka była wielokrotnie malowana. Często teren wokół niej porządkowali mieszkańcy, przynosili też kwiaty, zapalali lampki. Pięć lat temu proboszcz parafii ks. Stefan Stachowiak poprosił rodziców dzieci idących do Pierwszej Komunii Świętej, aby sprawili mu prezent. Marzył o tym, by figurkę św. Józefa raz jeszcze odrestaurowano. Rodzice zrobili to z radością. Złożyli się na materiały, zeskrobali stare farby, pomalowali. Ostatecznego nałożenia kolorowych farb podjął się Krystian Cichoszewski. Figurka jest więc zadbana i ładna. Ma na pewno ponad sto lat.